 |
A JAKBYŚ MI DAŁA ... |
Ta swobodna trawestacja wersu PnP 8,2, jest właściwie odwróconym pytaniem ze strony kochanka do swojej oblubienicy. To ona w oryginalnym tekście jest stroną czynną i być może to najbardziej irytowało i irytuje, zawstydza i rozdrażnia wszelkiej maści strażników Wielkiej Narracji. Nie tak dawno czytając czasopismo "Książki" napotkałem frazę, jakżeż zgodną z prawomyślnym kodem postępowania, w którym kobiety zostały nazwane "apotencjalnymi", potencjalność bowiem z wszelkimi walorami przynależy li tylko mężczyznom. To budzi sprzeciw, niezgodę i może irytować; i nie chcę za bardzo brnąć dalej na temat tożsamości podmiotu lirycznego ale właśnie scedowanie na kobietę-kochankę roli potencjalnej, rodzi bliskie myśli temu zaczynowi, gdzie również dopuścić należy myśl taką, że autorem a właściwie autorką tego sonetu mogła być kobieta!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz