![]() |
Maślaki w młodniku fot. Krzysztof Winnicki |
Część
1
Stare
powiedzenie mówi, nie zabiera się drzewa do lasu. Oczywiście, bo
drewno z lasu przywozi się do domu. Jest to jedyny i jedynie słuszny
kierunek.
W
tym roku, na początku września miał miejsce wysyp maślaków. Gdy
poszedłem do Packowej, tak nazywa się las, obok którego mieszkała
Packowa, żona Packa, który był kamieniarzem i nawet podobno jakieś
figury rzeźbił dla księdza, tak przynajmniej Pacek się chwalił,
ale ludzie mówią, że był kiepskim kamieniarzem. Na skraju lasu,
większość sosny, w środku trochę brzozy, no i olch kilka a po
obrzeżach od strony południowo-wschodniej odrobina dębów. Od
strony zachodniej młodnik dębowy przechodzący w sosnowy a dalej w
brzezinę się zamieniający.
I
tak, gdy wszedłem do Packowej, a wszedłem od strony
północno-zachodniej, bo zawsze wchodzę od strony
północno-zachodniej, kilka łebków maślaczych przywitało mnie
radośnie. Skończyło się, jak się skończyło, przywieźliśmy do
chałupy parenaście kilogramów grzyba.
Niedziela, 03092017
Maślaki z młodnika fot. Krzysztof Winnicki |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz