piątek, 27 maja 2016

CZAS IGRZYSK

SOCCER TIME - KOTOK
Gdy większość zdecydowana jest za pokojem, to mniejszość wojny pragnie. Ja jestem za pokojem, mówi psalmista, ale gdy przemówię, oni gotują się do wojny. Tak komunikacja międzyludzka jest zaiste zawodna. Świat na opak, czy też zwykłe nieporozumienie. Historia zna podobne przypadki, choćby z życia Jaroslawa Haszka, gdy ten, ex bolszewik i komunista, jednym słowem wichrzyciel, nawoływał, do boju, do boju, do boju, i gdy knajpiana większość podrywała się od stołów z kuflami piwa dopitymi  lub nie dopitymi do połowy, on, przekrzykiwał narastający harmider wołając, ale umiarkowanie, umiarkowanie! Ten wyleczony bolszewik, komunista, wichrzyciel, wiedział co mówi.
Podczas gdy media elektroniczne ostrzegają przed zombifikacją zagrażającą Europie, podczas gdy wojska ćwiczą marsze i pochody wieńczące zwycięstwo na jednych kanałach, na innych Wielki Brat zaprasza na piłkarski spektakl. Co robić, za jakim pójść głosem? Za tym, który zewsząd marsowo podrywa do boju, czy też może wybrać wersję bardziej lajtową i umiarkowaną. Ci, którzy możniejsi bezpośrednio, inni mniej zamożni mogą już dziś zaplanować czas przed telewizorami śledząc poczynania naszych współczesnych gladiatorów futbolu.
Podczas gdy lasy płoną, nie tylko w Kanadzie, plantatorzy róż mają się całkiem dobrze. Dezinformacja panuje oczywista, wszechobecna, permanentna. Nadchodzi czas wojenny, czas żniw, i czas igrzysk, stąd rodzi się pytanie, jak się przygotować, lub też może, jak się ratować z tej zewsząd otaczającej nas magmy.
Francuzi narzekają na mały popyt wina, piłkarski świat bowiem w zaciszu domowego boiska oferuje już zimne piwo, które bardziej predestynowane do samotnego sączenia w oczekiwaniu na wielki finał. Ten z pewnością będzie wielce spektakularny. Czy jak zwykle wygra Europa zapłodniona piłkarskim entuzjazmem, czy też zainfekowana amerykańską bliskowschodnią szczepionką, otruta, polegnie.

Wrocław, 06052016

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz