wtorek, 2 czerwca 2015

POCHWAŁA KSIĄŻKI - CYBER WAR BOOKS

krzysztofwinnicki.blogspot.com
ENDLÖSUNG
Tytuł ten w jakiejś mierze skojarzyć się może z dziełem, a raczej tytułem Erazma z Rotterdamu, lecz to tylko skojarzenie. Chodzi mi raczej o dyskurs, który co jakiś czas ma czknięcie w prasie, lub u jakiegoś drugiego dziennikarza pojawia się jako temat żywy a zastępczy czy też wręcz przestępczy! I tak wobec tego zająć należy prędzej czy później stanowisko w tej kwestii, która zgoła przesądzona. Jednakowoż jak widać, żyjemy w czasie zmian i to fundamentalnych. To zobaczyć można gołym okiem-nadchodzi zmierzch nie tylko Wielkich Narracji Religijnych ale i książki wydawanej w formie papierowej, a przychodzi era książki(czy właśnie książki) cyfrowej.
To oczywiście sprawa bibliotekarzy i intelektualistów co zmiana ta spowoduje w naszym życiu, a z pewnością zmian będzie wiele. Już to i wśród ludzi stanowisko tej polaryzacji ma granice, już to toczy się dyskusja czy za, czy przeciw, i znów skądinąd powraca refleksja czy i jak przebiegała podobna dysputa gdy padała idea papirusa.
Niemniej rzecz to definitywnie przesądzona, jakkolwiek wciąż jeszcze polaryzuje nasze umysły, jak pewien dyskutant stwierdził w oparciu o próbę dygitalizacji książek przez Gugl, próbę jeszcze nieudaną, że była to wygrana bitwa świata analogowego, ale Cyber War Books trwa nadal i to tylko kwestia czasu gdy nastąpi ostateczne rozwiązanie - ENDLÖSUNG - książki papierowej. A ten właśnie spektakl odbywa się na naszych oczach! W niedalekiej już przyszłości w niepamięć odejdzie sztuka edytorska, zapach farby drukarskiej, szelest papieru, specyficzny bodziec dotyku i smaku namiętnie przewracanych kart, i już zbliża się ten dzień gdy lobby elektryczno-elektronicznego cyfrowego świata zostanie poparte w dobrej wierze przez wszelkie zielone organizacje, aby na dobre świat utracił to swoiste dobro.
Lecz jeszcze dzisiaj wiwat dla tej archaicznej formy wyrazu ludzkiej myśli!
Kończę nieustający remont w sposób nieprofesjonalny całkiem. Montowałem płyty g-k(gipsowo-kartonowe) u sufitu. Jako podstawę, na której płyta zbliżyć miała się do rusztowania sufitowego posłużyła mi lampa stojąca, którą odkryłem w piwnicy, aby zbliżyć się bardziej postawiłem ją na składanym krześle IKEA, luz wypełniłem drewnianymi klepkami, i pozostał jeszcze niewygodny odstęp pomiędzy płytą a sufitem. Dwa albumy o sztuce, jeden poświęcony P. Picasso z Ermitrażu, drugi ikonie prawosławnej załatwiły ten problem. Remont mógł się rozpocząć. To było małe zwycięstwo, incydent w tej cyfrowej książkowej wojnie!
Wrocław, 29.10.2014

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz