środa, 12 listopada 2014

CHOCHOŁY

VOX POPULI
SITODRUK  NA KARTONIE 300g 14,5x10 cm

"Miałeś, chamie, złoty róg,
miałeś, chamie, czapkę z piór:
czapkę wicher niesie,
róg huka po lesie,
ostał ci się ino sznur,
ostał ci się ino sznur."
Stanisław Wyspiański "Wesele"  

CHOCHOŁ słomiane okrycie roślin, zwłaszcza krzewów ogrodowych na zimę; snopek okrywający kopę zboża (a. ul) dla ochrony od deszczu; dawn. okrycie słomiane, chroniące pasterza przed deszczem.
CHOCHOŁOWA MUZYKA monotonna, usypiająca, podobna w charakterze do melodii wygrywanej przez Chochoła w Weselu, 3, 37, St. Wyspiańskiego, Wł. Kopaliński, Słownik mitów i tradycji kultury.
Jesień w pełni i zima tuż, tuż. Czy wstęp ten potraktujemy dosłownie, czy tylko metaforycznie, sensów i wyjaśnień w nim wiele. Adekwatność tej chwili burzy jedynie urokliwa, ciepła aura bez oczywistych jesiennych tumanów. Reszta bowiem się zgadza, choć w dramacie jeden na scenie życia wiele pojawiło się chochołów, ale jak mówi mądrość ludowa: od przybytku głowa nie boli.
Czas wyborów, na dwa tygodnie przed, to szczególnie gorący moment dla wszystkich wyborczych sztabów, kandydatów i partii. Jak zwykle wzruszony jestem tą chwilą, która tak obfituje niefrasobliwością pretendentów do władzy lokalnej, która to, może być realną trampoliną dla wielkiej politycznej kariery. Pozostała ludzkość to tylko tło tego jarmarku próżności, traktowana jak pośledni klienci, którzy mają stanąć w kolejce po wciąż nieznany towar. W tych ważnych dla nas chwilach pojawia się u mnie marzenie aby w jednym miejscu, czasie, może z użyciem dyskretnych przepierzeń, tak aby nie powodować nadmiernej kakofonii zgromadzić wszelkiej maści pretendentów, po to aby zaoszczędzić ludzkości męczarni niepewności, która przytłacza i dusi. Bowiem ni stąd, ni zowąd pojawiają się w nadmiarze nic nieznaczące głowy, wizerunki, to tu, to tam, jedne większe inne mniejsze w zależności od nośnika i budżetu dając nam wskazówkę jedynego chyba kryterium wyboru: wielkość plakatu i jego multiplikacja w miejskiej przestrzeni. Idąc po moim ukochanym Wroclove zastanawiam się, kim są ci, którzy tak dzielnie łypią na mnie z tych sztrajfów. O przepraszam pana, panie prezydencie, pana rozpoznałem, choć maniera, w której pana przedstawiono przypomina cokolwiek ostatni nius związany z metamorfozą Renee Zellweger, tu mam tylko nadzieję, że 100% mężczyzna został poddany liftingowi tylko przez mistrza kreacji komputerowej. Tu i tak dwója dla szefa kampanii, ale to moja prywatna ocena. Ilość przyklejonych gdziekolwiek plakatów wzrasta wprost proporcjonalnie wraz ze zbliżającą się datą wyborów, co jest już standardem w polskiej kampanii reklamowej. A te ostatnie dni to istna kanonada, trudna do zniesienia lub zdrapania ze słupów, szyb samochodowych, okien wystawowych, płotów, etc. Tylu bowiem będzie miało tak wiele do powiedzenia o niczym. Każde miejsce reklamowe się liczy, nic to, że w większości wypadków wzbudza irytację klientów-wyborców. Nieuchronnie zbliża się czas dla wielu ignorantów, którzy jak widać nie odrobili lekcji dotyczących prezentacji swoich programów, kred politycznych co oczywiście zapisać można a właściwie zrzucić na kark nepotystyczno reprezentujących i tak potraktowanych szefów sztabów i domniemanych specjalistów od pijaru. Tutaj bowiem, w mniemaniu tych spindoktorów, którzy kreują tak zacne wizerunki wystarczy byle jak wykonane zdjęcie i numer listy wyborczej. Mam tutaj swoich faworytów, choć nie wiem jeszcze czy ranking ten pozytywny czy odwrotnie potraktowany zostanie. Niektórzy jak pan Robert z dużego plakatu, nie będę reklamował partii, z pewnego oddalenia przypomina twarz niespełnionego malarza wiedeńskiego, czy to zamysł czy też nieprzewidziana wpadka, dziwnie bowiem kładzie się na twarzy cień, co w dobie fotografii cyfrowej pachnie kompletną amatorszczyzną. Ale może tak miało być, kandydat został zauważony i chyba o ten efekt chodzi. Przypomina mi to pewien dowcip o koniu i kupującym go, który sprawdziwszy stan uzębienia, a ten był marny, niezadowolony uderzył konia w zad, na co koń wystartował i w pełnym galopie wpadł na mur, kupujący z oburzeniem krzyknął do sprzedającego: ależ ten koń jest ślepy! Na co sprzedający odpowiedział: tak, ale jaki odważny! Drodzy kandydaci, bądźcie odważni inaczej, czego wam i nam niekandydatom życzę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz